Islandia,  Podróże

Islandia, kraina lodu

Islandia, wyspa znana fanom Gry o tron, jako kraina za murem, znajomy krajobraz dla widzów Tomb Raider i Śmierć nadejdzie jutro. To tu powstają zdjęcia do serialu The Witcher: Blood Origin. Wyspa czterech żywiołów, położona na dwóch płytach kontynentalnych, pełna lodowców, jaskiń lodowych, wulkanów, gorących źródeł, wodospadów i kolorowych wzgórz. Lód pokrywa 23.805 kilometrów kwadratowych tego małego kraju i to właśnie tutaj znajduje się największy lodowiec Europy, Vatnajökull.

Islandia Jökulsárlón góry lodowe
Jökulsárlón powstała z lodowca Breiðamerkurjökull, widocznego powyżej

Lodowiec Vatnajökull

Miejscami, grubość lodu lodowca Vatnajokull wynosi aż 1 kilometr a jego pokrywa zajmuje prawie 8% powierzchni całej Islandii. Pod jego powierzchnią, na głębokości 200-900 metrów znajduje się aktywny wulkan. Lawa roztapia dolne warstwy lodu, tworząc rozległe sandry między lodowcem, jego przedpolem i oceanem. Widok, który możesz obserwować z drogi krajowej numer jeden jest zniewalający.

Jeśli przekroczysz most nad sandrami lodowca Vatnajokull, to wjeżdżasz do najbardziej niedostępnej do niedawna, części Islandii. Grząski, żwirowy, podmokły teren, przez lata uniemożliwiał przedostanie się na wschód od lodowcowego jęzora. Solidny most, udało się tam postawić dopiero w 1974 roku.

60% lodowców na Islandii to tereny aktywne wulkanicznie

Na terenie przedpola lodowca Vatnajokull, regularnie występuje zjawisko Jokulhlaup. Budzące się pod lodem wulkany zamieniają go błyskawicznie w wodę, powodując w rezultacie gwałtowne i wyjątkowo niebezpieczne powodzie. Ostatnie takie zjawisko miało miejsce w 1996 roku, za sprawą wybuchu wulkanu Bárðarbunga.

Przez przedpole przelewało się 5 tys. metrów sześciennych wody na sekundę, zamieniając na dwie doby, malutki dotąd strumień, w drugą co do wielkości rzekę na świecie. Woda porywała nawet bloki powyżej tysiąca ton, niszcząc wspomniany wyżej most. Na szczęście dzisiaj, droga znowu jest przejezdna.

W Islandii staniesz na lodowcu

Jeśli tak, jak ja myślałaś, że wejście na lodowiec zarezerwowane jest dla polarników na Grenlandii lub Antarktydzie, to z przyjemnością wyprowadzę Cię z błędu. Chociaż pewne przygotowanie techniczne i minimalne doświadczenie w tego typu warunkach jest konieczne, to możesz łatwo spełnić swoje marzenie. Samodzielnie możesz dojść do ściany lodowca, podążając krótkim szlakiem, który rozpoczyna się tuż za kempingiem.

Ta droga jest niemym świadectwem ocieplania klimatu. Zanim zobaczysz śnieg, długo będziesz szła wzdłuż polodowcowego żwiru, na którym będzie pojawiało się coraz więcej wody, aż powoli zamieni się w rzekę. Starsi Islandczycy opowiadają, że tylko za ich życia, lodowiec cofnął się o 100 metrów. W perspektywie około 70 lat, zaczyna to przytłaczać.

Poruszanie się po samym lodowcu, to już trudniejsza sprawa. Lód jest w ciągłym ruchu i każdego dnia wygląda inaczej. Śliska nawierzchnia, przyprószone śniegiem szczeliny i spływająca woda sprawiają, że bardzo łatwo o wypadek. Wycieczkę pod opieką przewodnika wykupisz w biurze informacji turystycznej w Skaftafell a skorzystać z ich pomocy na prawdę warto. Dla uruchomienia wyobraźni wrzucam zdjęcie auta, jakiego używa się do tego rodzaju wycieczek. Zobaczysz je w galerii poniżej. Z moim 165 cm wzrostu, nie sięgałam nawet do jego lusterka! Zwykłe 4×4 nic tu nie pomoże.

Inny lodowiec, Breiðamerkurjökull, cieli się do niewielkiej zatoki, tworząc zjawiskowy krajobraz w łatwo dostępnym dla zwiedzających miejscu.

Jökulsárlón, perła Islandii

Ta zatoka jest chyba najczęściej fotografowanym miejscem na wyspie. Zobaczysz tu rzeszę turystów i przynajmniej jedną młodą parę, robiącą ślubną sesję zdjęciową. Góry lodowe, jakie wcześniej oglądałam tylko w produkcji Titanic, unoszą się spokojnie na tle lodowca.

Chociaż na pierwszy rzut oka, nie wydają się duże, bo nad powierzchnią wody widać skały wysokie na 10-15 metrów, to musisz wiedzieć, że pod wodą pozostaje często dodatkowe 100 metrów bryły. Świadomość, że patrzę na prawdziwe góry lodowe mocno zmieniała moją perspektywę. Ostatecznie spędziłam tam 2 razy więcej czasu, niż zaplanowałam ale nie żałuję.

Lód ma wiele kolorów. Im bardziej niebieski, tym starszy. Czarne smugi, to wybuchy poszczególnych wulkanów. Słodka woda z topnienia lodowców miesza się ze słoną wodą morską, dlatego czasem wydaje się że ma kolor bardziej brunatny a czasem granatowy. Patrz uważnie, co jakiś czas z wody wyłaniają się foki.

Majestat tego krajobrazu możesz podziwiać z wielu punktów, również z poziomu wody. Na miejscu kilka firm oferuje wycieczki pontonową łodzią motorową wokół dryfujących lodowych skał, niektórzy wybierają nawet kajaki. Zdecydowanie warto zaplanować wycieczkę do tego miejsca w słoneczną pogodę i zarezerwować więcej czasu na kontemplowanie krajobrazu.

Diamentowa plaża na Islandii

Po drugiej stronie drogi znajduje się diamentowa plaża. O zachodzie słońca, bryły lodu i malutkie kryształki mienią się niczym brylanty. Czarny wulkaniczny żwir wybrzeża dodatkowo potęguje ten efekt. Coś takiego widzi się raz w życiu, no chyba, że przyjeżdżasz tu częściej…

Pod lodowcem, znajdują się niezwykłe jaskinie lodowe. Niestabilne, niebezpieczne ale wciąż otwarte dla zwiedzających pod opieką przewodnika. To jednak nie koniec atrakcji Islandii. Jeśli chcesz poznać ich więcej, czytaj dalej…

Sprawdzając grubość lodu…

Gdy pod lodową pokrywą znajdzie się gorące źródło, powstaje wyjątkowa jaskinia. Jedną z nich, głęboką na 1,5 kilometra znajdziecie na północy Islandii, w Kverkfjoll. Można tutaj oglądać światło przebijające się przez wieczną zmarzlinę a także posłuchać lodowca. Jego drobne ruchy, cieknąca woda i nasze własne kroki, zamieniają się w niezwykły błękitny koncert. Zanim wybierzesz się na zwiedzanie, sprawdź czy miejsce jest dostępne dla zwiedzających. Jaskinia podlega okresowym, naturalnym podtopieniom i wtedy ruch turystyczny zostaje wstrzymany. No cóż, natura…

Dla wytrwałych, nieopodal znajduje się szlak ku gorącemu wodospadowi. Cała trasa zajmuje 5 godzin i wymaga solidnego przygotowania, na wypadek załamania pogody ale zdecydowanie warto. W nagrodę można wskoczyć do ciepłej wody i rozluźnić zmęczone mięśnie.

Fjallsárlón, czyli Islandia na wyłączność

Islandczycy są z jednej strony świadomi, jakim bogactwem jest turystyka dla ich gospodarki, ale z drugiej, chcą zachować najcenniejsze skarby natury w nienaruszonym stanie. Dlatego jedne miejsca są mocno reklamowane a inne, równie wspaniałe, nie są nawet oznaczone na mapie. Takich miejsc są na wyspie tysiące a oto jedno z nich.

Jeśli nie przepadasz za tłumem turystów, wchodzących w kadr aparatu i burzących dzikość pięknych miejsc, w drodze na Jökulsárlón możesz skręcić z jedynki trochę wcześniej. Znajdziesz tam Fjallsárlón, mniejsze i zdecydowanie mniej popularne jezioro. Tutaj również możesz podziwiać góry lodowe i sam lodowiec w tle. Jeśli masz ochotę, możesz wybrać się na podróż łodzią i oglądać zmarzlinę z bardzo bliska. Czytaj dalej…

Czym jeszcze zachwyci Cię Islandia?

Islandia, lawa

Islandia, to kraj przeciwstawnych żywiołów. Wody i ognia, wulkanów i lodowców. O pięknej i niebezpiecznej sile magmowych kalder piszę tutaj.

Islandia rośnie

Chociaż Islandczycy widzieli już tyle śniegu, że stworzyli kilkadziesiąt określeń na śnieg, to Islandia mocno odczuwa skutki ocieplenia klimatu. Jej lodowce topnieją tak szybko, że każdego roku wyspa podnosi się o 0,5 cm względem poziomu morza. Coraz cieńsza pokrywa lodowa nie wbija jej swoim ciężarem tak mocno, jak wcześniej. Problem jest na tyle poważny, że w 2019 roku Islandczycy zorganizowali niecodzienne wydarzenie. Lodowcowi Okjokull wyprawili prawdziwy pogrzeb.

Chcieli w ten sposób zwrócić uwagę na to, że to, co wydawało się być wieczne, przegrywa w walce z zanieczyszczeniem atmosfery. Na dowód tego, zostawiono też tabliczkę a pomiarem poziomu CO2 w atmosferze z dnia pogrzebu. Lodowiec w chwili śmierci ma 700 lat. Do 2200 roku znikną wszystkie lodowce Islandii.

Rzeźbotwórcza działalność lodowców na Islandii

Lodowiec, przemieszczając się w stronę oceanu, pozostawia po sobie zmieniony krajobraz. Najsłynniejszy przejaw jego działalności możemy zobaczyć na półwyspie Snæfellsnes na zachodnim wybrzeżu wyspy. Najpopularniejszą polodowcową atrakcją jest tutaj Kirkjufell, góra, którą lodowiec wyrzeźbił na kształt kapelusza. Nieopodal, znajduje się malutki wodospad, i słynny „Insta-spot”, gdzie w jednym kadrze można złapać nienaturalnie powiększony wodospad i pomniejszoną przez perspektywę górę.

Informacja praktyczna

Podróżując po Islandii trzeba wyjątkowo dokładnie zaplanować 2 rzeczy. Tankowanie i toaletę. Stacje rozrzucone są nierównomiernie po całej wyspie i okolice stolicy mogą uśpić czujność. Na wschodnich krańcach wyspy, odległość między nimi może wynosić kilka godzin. Na stacjach rzadko są toalety. Znajdziesz je w restauracjach, kempingach i punktach informacyjnych, jeśli jednak jedziesz przez pole lawy, nie pomoże Ci nawet postój na poboczu.

Czy wrócę na Islandię?

W podróżach kieruję się zasadą, że życie jest za krótkie, żeby jeździć dwa razy w to samo miejsce. Po powrocie z Islandii, wiedziałam już, że jeszcze kiedyś tam pojadę. Trudno mi powiedzieć, jak długo trzeba być na wyspie, żeby zobaczyć jej wszystkie atrakcje. Polacy, którzy zamieszkali tam na stałe, powiedzieli mi, że od 3 lat jeżdżą w różne zakątki wyspy ale lista miejsc do zobaczenia ciągle wydłuża się zamiast skracać. Zorzę polarną można zobaczyć przecież tylko w zimie, a wtedy z kolei słońce w ogóle nie wychyla się znad widnokręgu.

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *