Islandia,  Podróże

Islandia, kraina ognia

Islandia, kraina ognia. Wyspa położona na 2 oddalających się płytach tektonicznych, aktywna sejsmicznie, nosząca na sobie ponad 200 wulkanów połączonych ze sobą w 30 systemów wulkanicznych. Miejsce, gdzie można zimą kąpać się w gorących rzekach i bosą stopą poczuć drżenie ziemi. To kraina stworzona przez ogień, rzeźbiona przez niego ale też przez ogień niszczona. Wstrzymała ruch samolotów w Europie i przyczyniła się do wybuchu Rewolucji Francuskiej. Wszystko to czyni ją równie niebezpieczną, co fascynującą. Czytaj dalej…

Islandia kraina ognia, to kolejny artykuł z cyklu opowieści o Islandii. Jeśli jeszcze nie czytałaś, zapraszam Cię również do wpisu o lodowcach Islandii.

Most między kontynentami

Islandia dosłownie pęka na 2 części, ponieważ leży na styku 2 płyt tektonicznych: Euroazjatyckiej i Północnoamerykańskiej. W efekcie dryfu kontynentalnego, obie oddalają się od siebie o 2 cm rocznie, dodając Islandii terytorium. Takie przemieszczanie płyt, ma wiele następstw. To dzięki nim Islandia jest usiana wulkanami, polami geotermalnymi, gorącymi rzekami i gejzerami. Z wyrzuconej lawy ukształtował się krajobraz tej krainy ognia, tworząc kolorowe góry, gąbczaste pola, martwe równiny i czarne plaże.

Zanim trafiłam na Islandię, wyobrażałam sobie, że płyty tektoniczne są gdzieś głęboko pod ziemią a można je ewentualnie zobaczyć jako pasma górskie wypiętrzone przez ich nasuwanie się na siebie. Jakie było moje zdziwienie, kiedy mogłam stanąć dokładnie pomiędzy nimi! Most między kontynentami, bridge between continents, określany też jako most Miðlína to kładka przy drodze nr 425 na południe od Hafnir. Łączy dwa brzegi szczeliny ryftowej, powstałej między płytą euroazjatycką a północnoamerykańską. Zwiedzając południe wyspy, musisz koniecznie zrobić tam przystanek. Weź kurtkę, bo często mocno tam wieje.

Nieopodal, znajduje się jezioro Tingvallavatn. To prawdziwa gratka dla fanów nurkowania! Dzięki krystalicznie czystej wodzie, można zanurkować w szczelinę, między płytami tektonicznymi.

Islandzki mech na polach lawy

Zanim na martwym biologicznie polu lawy wyrosną jakiekolwiek inne rośliny, najpierw pojawia się mech. Islandzki mech, gąbka a tak na prawdę Racomitrium Lanoginosum. Tam, gdzie wulkany wybuchły dawno temu, mech jest gruby na kilkadziesiąt centymetrów. Widok jest warty zatrzymania na kilka zdjęć, bo niejednokrotnie mech sięga aż po horyzont.

Wiosną jest intensywnie zielony i sprężysty a latem szarawy i zbity. W Internecie krąży wiele filmów, w których turyści skaczą po tym mchu ale nie rób tego proszę. Mech potrzebuje 70 lat żeby zregenerować się po takiej zabawie a uszkodzić go jest bardzo łatwo.

Kraina ognia rodzi gejzery

Islandzki Gejzer to źródło geotermalne, które nadało nazwę wszystkim sobie podobnym na świecie. Masy wody w takim źródle, podgrzewane są przez nagromadzoną pod powierzchnią magmę aż do temperatury wrzenia. Kiedy ciśnienie wzrasta, masy wody i pary wyrzucane są na zewnątrz. Nazwa pochodzi z islandzkiego geysa i oznacza tryskać, wybuchać. W krainie ognia, ujawnił się w 1294 roku, po serii trzęsień ziemi. W okresie jego najintensywniejszego funkcjonowania, woda tryskała na wysokość 170 metrów. Po 2 trzęsieniach ziemi w XVIII i XIX wieku, jego aktywność osłabła. W tej chwili gejzer wyrzuca wodę na około 10 metrów i tylko raz w roku.

Dolinę Haukadalur warto jednak odwiedzić, ze względu na znajdujący się tuż obok Geysira, źródło Strokkur (Maselnica). Wybucha on co 5-10 minut i tryska na 30m. Podobno przyspieszyć wybuch gejzera może wrzucone do wody mydło, ale nie sprawdzaj, bo Islandczycy jakiś czas temu tego zakazali. Oba gejzery są jedynymi aktywnymi w Europie i należą do Złotego kręgu, słynnej trasy turystycznej południowo-zachodniej Islandii.

Do Haukadalur dotrzesz drogami 35 i 37. Po zakończeniu zwiedzania warto odwiedzić Geysir center, gdzie będziesz mogła smacznie zjeść w jednej z kilku restauracji, skorzystać z toalety i kupić pamiątki, odpocząć w hotelu albo wybrać się na basen. Wybór miejscowego rękodzieła jest na prawdę bogaty, dlatego warto tam zajrzeć.

Zejść na dno krateru

Kraina ognia to przede wszystkim wulkany, które można obejrzeć tu na prawdę z każdej strony. Tym razem zapraszam Cię do samej kaldery. Krater i jezioro w jego wnętrzu, Kerid znajdziesz jadąc drogą nr 35 na wschód od Selfoss. To wygasły w 3500 r przed naszą erą wulkan Grímsnes. Możesz obejść krater jego grzbietem, podziwiając zróżnicowaną panoramę wokół albo zejść schodami nad taflę turkusowego jeziora i obejść je tuż nad brzegiem. Jest to jedna z płatnych atrakcji Islandii.

Landmannalaugar, czyli kraina ognia maluje tęczowe góry

Landmannalaugar to niezwykłe miejsce położone w głębi wyspy, w rezerwacie Fjallabak. Wulkaniczne góry, zabarwione kolorami tęczy to efekt zawartych w nich minerałów oraz położonego tam ogromnego pola geotermalnego. To baza wypadowa przed krótkimi spacerami i wielodniowymi trekkingami ze schroniskiem, gorącym jeziorkiem i parkingiem. Ale po kolei…

Przenosimy się teraz do interioru, centralnej części wyspy. Drogi tam są żwirowe a przekroczenie rzeki często oznacza dosłowne przeprawienie się przez nią, bo mosty należą do rzadkości. Islandczycy doradzają, żeby wybierać się tutaj wyłącznie autami z napędem na 4 koła, pełnym bakiem, kompletem zapasowych kół, dodatkową ciepłą odzieżą i prowiantem, na wypadek załamania pogody lub problemów. Oczywiście latem, po wyspie krąży wiele osób i szybko otrzymasz pomoc ale poza sezonem, możesz nie mieć tyle szczęścia.

5 sposobów na dojazd

Wybierając podróż autem, możesz wybrać jedną z 3 tras:

  1. Drogą nr 26 i potem F225 („F” przed numerem drogi oznacza wymóg napędu na 4 koła).
  2. Drogą nr 30, następnie F30 i F208. Polecam ten wariant, bo jedyny strumień, jaki trzeba przekroczyć, znajduje się tuż przed parkingiem. Jeśli poziom wody okaże się zbyt wysoki, można auto po prostu zostawić przed nim i do celu przejść kładką dla pieszych. W galerii, jeden z prostych kawałków drogi.
  3. Drogą F208, z trzema przekroczeniami strumienia.

Jeśli zdecydowałaś się już przekroczyć strumień, najpierw sprawdź jego głębokość. Jedź najpłytszym i możliwie najkrótszym odcinkiem, na pierwszym biegu, z włączonym napędem na wszystkie osie. Nie wolno się zatrzymywać, bo spiętrzona woda zaleje silnik a może nawet porwać samochód.

Między połową czerwca a początkiem września, z Rejkiawiku zabierze Cię na Landmannalaugar autobus. Odjeżdża wcześnie rano i w południe, a po krótkim postoju wraca na początek swojej trasy. Dokładny okres realizacji przewozów na dany rok, godziny odjazdów i cennik znajdziesz na stronie przewoźnika: https://trex.is/tours/

Autostopem. Zapisałam tą opcję, bo podrzucałam tam dwie przemiłe Francuzki. Sama pewnie nie zdecydowałabym się na taki krok, chociażby ze względu na mocny, zimny wiatr i moje zerowe doświadczenie w tym obszarze ale weteranki podróży za jeden uśmiech, pewnie będą chciały to rozważyć. W tym wypadku, szczególnie pamiętajcie o prowiancie i ciepłej odzieży. Dziewczyny czekały na mnie 20 minut, przy wschodnim wyjeździe z Selfoss. Dzień wcześniej spędziły ponad 8 godzin, czekając na przejazd z Rejkjawiku do Selfoss (50 min autem). Podobno z autostopem tak jest.

W sercu krainy ognia

Na miejscu, możesz kupić dokładną mapę i poradzić się obsługi kempingu, który szlak najlepiej wybrać. Do wyboru krótkie ale dające po trochu wszystkiego, co najlepsze w okolicy, kilkugodzinne i kilkudniowe. Pogoda potrafi zmienić się tam dosłownie z minuty na minutę, dlatego warto przemyśleć, co ze sobą zabrać. Zobaczysz wielobarwne góry, gorące strumienie, buchającą z ziemi gorącą parę z siarkowodorem, pola zastygłej lawy, lodowiec a nawet gorące błotne jeziorka. Warto poświęcić chociaż jeden dzień na Landmannalaugar, bo takie widoki trudno znaleźć gdzie indziej na świecie.

Jeden ze szlaków prowadzi w Lasy Thora (Thórsmork). W dolinie rzeki Króssa panuje tak surowy klimat, że siły NATO regularnie ćwiczą tam taktyki przetrwania w trudnych warunkach.

Kraina ognia głodzi świat

Lato 1783 roku było najzimniejsze od 400 lat. Niemal całkowicie wyginęło eskimoskie plemię Kauwerak, na wyspach brytyjskich mówiono, że przyszło „piaskowe lato”, w wielu krajach Europy uschły wszystkie liście na drzewach owocowych a w powietrzu przez wiele miesięcy unosiła się sucha, trująca mgła. W Ameryce północnej zamiast lata przyszła mroźna zima a rzekami spływała do oceanu kra. W Islandii padło bydło, a w wyniku głodu, populacja zmniejszyła się aż do 25%. Wszystko przez erupcję jednego wulkanu Islandii…

Lakagigar, to wulkan szczelinowy. W krainie ognia, najgorętszy z kotłów. Jego 130 wierzchołków rozciąga się na 25 kilometrów. Czerwcowa Erupcja trwała do lutego, następnego roku, wyrzucając więcej lawy i popiołów niż jakikolwiek wulkan po dzień dzisiejszy. Podobno głód, jaki zapanował tego roku we Francji był jednym z punktów zapalnych doprowadzających kilka lat później do Wielkiej Rewolucji Francuskiej.

Dzisiaj, porośnięte zielonym mchem wierzchołki wulkanu niewiele mówią o dawnej tragedii. Są raczej miejscem zadumy, w którym możesz napawać się ciszą po długiej wędrówce, doświadczać otaczającego piękna i zrobić kilka zapierających dech w piersiach zdjęć.

Eyjafjallajokull uziemia samoloty

Chociaż Eyjafjallajokull wybuchał już czterokrotnie, to tylko jedna z erupcji, w 2010 roku przypadłą na erę masowego transportu lotniczego. Wulkan wyrzucał do atmosfery wyjątkowo dużo pyłów, które zagrażają pracy silników w samolotach. Na kilka tygodni wstrzymano ruch lotniczy niemal na całym kontynencie, ponosząc miliardowe straty. W trakcie wybuchu, na szczęście, nikt nie zginął. Stożek wulkanu możecie obejrzeć z bliska, wyruszając z Landmannalaugar albo z daleka, jadąc drogą numer 1, przez południową część wyspy.

Kraina ognia to czysta energia geotermalna

Energia geotermalna jest źródłem prawie 30% energii produkowanej na wyspie i ogrzewa około 90% domów. Przetwarza ją 5 elektrowni geotermalnych, zlokalizowanych głównie na południu kraju. Elektrownia Svartsengi, przetwarza wodę czerpaną tuż, spod powierzchni ziemi o temperaturze ponad 240 stopni Celsjusza. Po wykorzystaniu części ciepła, woda nadal ma około 37-42 stopni i jest odprowadzana do kompleksu basenów Blue Lagoon.

Ze względu na dużą zawartość minerałów w białym mule osadzającym się na dnie zbiorników, docenia się jego pozytywny wpływ na kondycję skóry. Wstęp z biletem komfort kosztuje około 220 zł za osobę. Kompleks odwiedza 100 tys. turystów rocznie. Największą atrakcją są jednak moim zdaniem dzikie i półdzikie kąpieliska w gorących rzekach i jeziorach.

Hveragerdi-gorąca rzeka

Tego miejsca nie ma na mapach i w oficjalnych przewodnikach ale krąży wśród bloggerów, vloggerów i jako polecenie z ust wracających do kraju. Kąpielisko znajdziecie wg współrzędnych:  64.048733, -21.223062. Wybierz się tam koniecznie za dnia, bo po zmroku szlak robi się niebezpieczny. To z kilku powodów.

Po pierwsze, jest dziki, dlatego idziesz po wydeptanej ścieżce, kruszących się kamieniach a czasami trzeba podejść pod wyślizganą przez buty turystów górkę. Dalej, szlak jest dziki, więc nie ma żadnego oświetlenia a góry po obu stronach doliny szybko zasłaniają zachodzące słońce.

Po trzecie, to teren bardzo aktywny geotermalnie. To znaczy, że idąc szlakiem omijasz Strumienie gorącej pary i głębokie dziury pełne wrzącej wody. No nie chcesz tam wpaść.

Bez względu na to, czy wychodząc zakładasz grubą kurtkę czy krótki rękaw, pamiętaj o ochronie UV. Tego dnia wyszłam ubrana w najcieplejsze ubrania i nic nie wskazywało na to, że wiatr rozwieje chmury i będę maszerowała tylko w koszulce. Na zdjęciu widać efekt około 40 minut ekspozycji. Koniecznie zabierz krem z filtrem 😉

Po półtorej godziny marszu od parkingu dotrzesz do rzeki. To pół-dzikie miejsce, bo jest zbudowana wzdłuż niego kładka i parawany imitujące przebieralnie. Na początku próbowałam wejść do wody wysoko w górze rzeki, jednak poparzyłam sobie stopę. 20 metrów dalej było już bardzo przyjemnie.

Na wycieczkę, oprócz kostiumu kąpielowego, zabierz zapas wody i jedzenie. Niektórzy zabierają też szampana albo czerwone wino. W końcu dotarcie tam to całkiem dobry powód do świętowania.

Egzotyczne owoce w strefie subpolarnej

Islandia, pomimo bycia wyspą, usytuowaną w strefie subpolarnej, nie ma żadnego problemu z dostawami świeżych owoców, warzyw, czy nawet kwiatów. Ich 95% stanowi produkcję krajową. Jak to możliwe? Uprawia się je w szklarniach, położonych na gorących polach geotermalnych i ogrzewanych ich energią.

Ciepła ziemia idealnie nadaje się do uprawy wielu gatunków a dwutlenkiem węgla ze skalnych wyziewów często wzbogaca się powietrze, żeby przyspieszyć wzrost. Okresowo, ze względu na noc polarną, szklarnie muszą być dodatkowo doświetlane. Wiele z nich możesz zobaczyć w drodze do gorącej rzeki Hveragerdi.

Niektóre pola geotermalne są tak gorące, że wystarczy zakopać w ziemi ciasto chlebowe na noc, żeby rano wyciągnąć bochenek. W miasteczkach w pobliżu pól, znajdziecie restauracje szczycące się geotermalną kuchnią.

Spodobają Ci się również:

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *